Następny poziom modlitwy – jesteś gotowy?

Czasem czujesz, że Twoje życie duchowe stanęło w miejscu, że każda modlitwa wygląda podobnie i nie przynosi zmian. I że inni są TACY uduchowieni, a Ty stale się z czymś boksujesz.

Życie duchowe osób, które uwierzyły Bogu, zmienia się. Powinno ewoluować – ta relacja powinna być głębsza, lepiej też powinniśmy słyszeć głos Boży. Tylko, aby to nastąpiło, potrzebny jest jeden warunek do spełnienia.

On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym (Jan 3:30)

Jan Chrzciciel powiedział tak o sobie, jako o tym, który ma zrobić drogę dla nadchodzącego Mesjasza.
Każdy z nas został posłany PRZED Chrystusem – to my mamy torować drogę Prawdzie, nie zatrzymując „tłumu” na sobie. I nie tylko tłumu – nas samych!



Odkryłam to pewnego dnia, kiedy rozważałam swoje życie duchowe: SWOJE życie duchowe……SWOJE potrzeby, SWÓJ wzrost, SWOJE serce…..
I nagle mnie oświeciło – w życiu duchowym bardzo mało chodzi o mnie, a bardzo dużo o Niego; mojego Boga, Ojca, Zbawiciela.
Rzeczywistość duchowa ma rację bytu dzięki Niemu, przez Niego – ona nie istnieje ze względu na mnie, tylko ze względu na Niego. To On – Bóg ma być w centrum każdej mojej modlitwy, a nie stale moje sprawy – one się przecież nie kończą!

Ile razy zastanawiamy się co Bóg o nas myśli? Jak nas odbiera? Czy rozwiąże nasz problem? Jak widzi wszystko, czym się zajmujemy?
I wiecie co : to na pewnym etapie duchowości jest mało istotne.

Doszłam do takiego punktu, kiedy przestałam się  modlić, prosząc o cokolwiek materialnego. Pragnę tylko Jego i poznawania Jego serca. I Jego mądrości.

Łatwo jest ustawić siebie w centrum modlitwy – roztrząsać każdą swoją myśl, czyn, nie daj Boże: uczynek, życiowe decyzje i dosłownie z siebie zrobić główną postać na arenie całej rzeczywistości duchowej, sądząc, że wszyscy; Bóg w Trójcy, aniołowie, cały duchowy świat są skupieni na nas, nas oceniają, przyglądają się.
Wierzę, że mądrość Boża objawiła mi się zupełnie innego:
Każda nasza modlitwa będzie pełna, dobra gdy ON i tylko ON będzie w centrum.
Co to oznacza w praktyce? Obróćmy to: skupiam się całkowicie na sercu Boga, rozważam życie Jezusa, Jego mądrość, przywołuję na myśl doświadczenia z Bogiem – czego dzięki nim dowiedziałam się o  Nim? Co O NIM wiem z osobistego doświadczenia? Co ON mówi o sobie? Jestem głodna! Chcę to wiedzieć!!

Niektórzy mówili w tym roku „Ech, w tym roku  nie świętujemy jakoś specjalnie Bożego Narodzenia, nie ma czego” – halo! W Bożym Narodzeniu chodzi o Boga, a nie o Ciebie! On się nie zmienił; był, jest i będzie taki sam! Nie możesz detronizować Boga dlatego, że jest koronawirus. Raczej ciesz się tym, że w tym świecie, w którym wszystkiego jest albo za dużo (śmieci, fake newsów, itd.) albo za mało (miłości, empatii, honoru, lasów…)  Bóg jest DOKŁADNIE TAKI SAM. Dobry. To daje poczucie bezpieczeństwa, jest (dla mnie przynajmniej) niczym latarnia morska wśród wzburzonego, szalejącego morza. Jest. I zawsze będzie. Ja nie odwołuję świąt. A Ty?

Jeśli dojdziesz do takiego miejsca, w którym jedyną modlitwą skupiającą się na Tobie będą słowa:

Boże, badaj moje serce  (Psalm 139, 23-24)

Po prostu wejdziesz do Jego latarni morskiej i zamieszkasz w (Jego) pokoju.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz